Kołobrzeski Spleen

31 sty 2010

Niepoprawny pesymista

Wstałem dziś rano, spojrzałem za okno, uchyliłem je lekko i zaczerpnąłem powietrza. Zobaczyłem siebie jako kilkunastolatka wyglądającego z okna schroniska Samotnia w samym sercu Karkonoszy, gotowego na podboje kolejnych szlaków. Mimo, że za oknem gór nie było, to ten orzeźwiający podmuch świeżego powietrza uruchomił zastałe komórki pamięci i uśmiechnąłem się pod nosem. Bo zima potrafi być piękna. A zima dla człowieka znad morza, zawsze kojarzyć się będzie najmilej z tymi ośnieżonymi, górskimi stokami, strzelającymi wysoko pod samo niebo. W tym roku, na przekór, pojadę szukać zimy w marcu. Podobno śnieżne szaleństwo nabiera rumieńców w pełnym słońcu. Ale chętnie odwiedziłbym Samotnię i ten pokoik z widokiem na górskie szczyty...


A wracając na ziemię do ME w piłkę ręczną - mam takie dziwne przeczucie, że Polacy wrócą dziś bez medalu... A mistrzami oczywiście Francuzi, bez zbędnego wysiłku. To przeczucie ma wysoki współczynnik. Obym się mylił.

30 sty 2010

Zimno





To tak żeby nie zapomnieć, że wyszły płyty dość istotnych artystów, które warto przesłuchać. A ja muszę oficjalnie skończyć z koszykówką. Trudna decyzja ale dostaję ostrzeżenia, które mogą się skończyć czerwoną kartką. Prawy palec wskazujący podwoił objętość i jest fioletowy. Staw w rozsypce. Tym razem prawa ręka. Do tego wywichnięty łokieć. Chyba czas na szachy i pokera.

29 sty 2010

Jetrocha ptanocą jeża


Miałem taką traumę z dzieciństwa jeśli chodzi o domowe przedszkole. Nie przyznawałem się nikomu, że mam problemy ze zrozumieniem tekstu tej wejściówki. Jakie to miłe uczucie dowiedzieć się, że nie byłem jedyny. Nie wiedziałem co znaczy "ptanocą". Bo się tam pytają "Dokąd tu ptanocą jeż?". Ale widzę, że niektórzy mieli gorzej. Bo autor piosenki chciał by kochali Jetrochę.


via demotywatory.pl

26 sty 2010

Aplikację czas zacząć

Pogodziwszy się z faktem, że w tym roku aplikacji moja żona nie rozpocznie, a być może spróbuje za rok, położyliśmy się spać w błogi, czwartkowy wieczór. O godzinie 23:45 dziwnym trafem otworzyłem oko i zobaczyłem, że cały pokój miga. Coś co błyskało pod łóżkiem, okazało się ściszonym telefonem mojej żony, który właśnie bezgłośnie dzwonił (oksymorony stają się moją specjalnością). Pani po drugiej stronie słuchawki oznajmiła, że obiecała Pani Katarzynie, że zadzwoni jak tylko dowie się co z podaniem o przyjęcie na aplikację, a że posiedzenie rady 'nieco' się przeciągnęło to spieszy poinformować, że została przyjęta i ma być jutro o 10 rano w Sopocie na inauguracji. Wyrażając całą sytuację idiomem, można rzec, że walka została wygrana za pięć dwunasta. Ale czy faktycznie wygrana?

Kilka godzin później przechadzałem się po zamarzniętym brzegu szerokiej, sopockiej plaży.


Paskudne zdjęcie z nokii E51 nie oddaje za bardzo uroków tego dnia ale wierzcie na słowo - było przepięknie. Tak, wiem, mieszkam nad morzem. Ale dawno nad nim nie byłem :)

Bilans całego tego zamieszania jest taki, że zaczną się teraz zjazdy w Sopocie, praktyki w Słupsku i aplikacja w Kołobrzegu. Słowem - rok w pociągach, autobusach i poza domem z przerwą na poród...
The battle is won. The war is on.

21 sty 2010

Not - ariat

Wygrałem wczoraj całkiem uczciwą sumę u bukmachera. Moja żona natomiast przegrała walkę z systemem prawniczym w tym kraju. Nie będzie z niej notariusza. System postawił mur i pokazał wała. Jestem w ciężkim szoku...

-edit-

... no chyba, że zadzwoni do ciebie w środku nocy Pani z Izby w Gdańsku mówiąc, że Rada się zgodziła... tyle, że w Gdańsku. I, że jutro proszę być o 10 rano na inauguracji. WTF???

20 sty 2010

Bukmacherka na styczeń 2010

To jest dobry moment na zabawę w bukmachera. Są ME w piłce ręcznej w Austrii, Puchar Narodów Afryki w nogę, Australian Closed w tenisa no i Puchar Króla Tajlandii. Masa pewniaczków. Nieopacznie w moim węgorzu za grubą kasę znalazł się dzisiejszy mecz Polska - Tajlandia co o 12:30 się odbędzie. Jak te patałachy, te rozpasane mameje z głupimi fryzurami nie wygrają z Tajlandczykami to nie oglądam już piłki nożnej. Normalnie bojkotuję ten sport. Remis też w grę nie wchodzi. Mają ich nałupać jak swojego czasu San Marino. Grać a nie na słoniach jeździć i zwiedzać fabrykę porcelany. Darmozjady. Za moje kurwa pieniądze z totolotka.

Kilka słów o rywalu.
Przydomek Changsuk - "Bojowe słonie". Nigdy nie uczestniczyła w finałach Mistrzostw Świata. Największym osiągnięciem drużyny Tajlandii było zdobycie trzeciego miejsca w Pucharze Azji w 1972. Obecnie w rankingu FIFA Tajowie zajmują 121 miejsce.


A oto oni w pełnej krasie wypinają tyłki do złupienia.

19 sty 2010

SPP Szczecin chce mój sos

Skurczybyki parkometrowe, szczecińskie znienacka zasypały mnie roszczeniami za niezapłacone kwity z 2005r. co się je na studiach dostawało hurtowo i do śmieci wyrzucało. Opłaciłem adwokatów, przekopałem wyroki i skontaktowałem się z tymi co walczyli - i nie da się. Trzeba płacić. Podobno cholera to nie mandat i 5 lat się przedawnia. To mnie dorwali w ostatnich miesiącach przed przedawnieniem. Poczciwy, zapomniany Citroen AX, zza grobu skasował moim kosztem kilka stówek na rzecz lichwiarzy ze Szczecina. Żryjcie drobniaki z pańskiego stołu. Dziecku memu z funduszu wózkowego odbierać. A żryjcie. Chamy. A ostrzegali mnie, że te beztroskie czasy studenckie jeszcze się czkawką odbiją. Oj, wątroba kole i płuco kąsa ;)

A jakby kto przerwę w robocie miał bezczynną to polecam 71 gierek we flashu.

18 sty 2010

The Score i inne

W 1996 wyszła płyta The Score i świat usłyszał o the Fugees. Przeróbka Killing Me Softly Roberty Flack to chyba najbardziej znany numer z tej płyty. Łupiąc dziś w Music Challenge przypomniano mi o tej fantastycznej płycie. Znalazło się tam więcej perełek. Niech przypomnę choćby dwie:





Później była płyta solowa The Miseducation of Lauryn Hill, chyba jeden z ulubionych winyli w mojej kolekcji.





Tak przypominam co by nie zapomnieć tego pięknego głosu...

S jak styczeń

Powracając do tematu prawników, systemu notarialnego i innych przygód młodego aplikanta, śmiało stwierdzam, że łudziłem się, iż w życiu da się pokonać wszystkie przeszkody będąc konsekwentnym i upartym. Niestety nijak ma się to do środowiska okołoprawnego. Nierówna walka dobiega końca i sytuacja zdaje się być beznadziejna. Pismo ostatniej nadziei zostało właśnie nadane. Uderzające w patetyczny ton dobra nienarodzonych dzieci, dla których dalekie podróże mogą oznaczać najgorsze, z toną załączników o złym stanie zdrowia, poszło na środowe posiedzenie. O Rado. O Wyrocznio losu przyszłych notariuszy. Uderz się w pierś i pokaż, że jesteś zbieraniną ludzi, co mają jeszcze sumienie, a nie masą zaplątaną w paragrafy opasłych, bezdusznych przepisów tak zwanego prawa. Hmmm czy to ostatnie zdanie to nie oksymoron?

Ale zostawmy przyziemne sprawy prezesów i wielkich pieniędzy. Życie to także, a może przede wszystkim, słońce, kwiatki, ptaszki i pszczółki. A ta ostatnia para przypomniała mi o tym, że ziom też ślepakami nie strzela. Tyle, że termin mają na czerwiec, więc rówieśnik ale starszy. Ja, jako laik, zacząłem się doszkalać. Przerobiłem miesięczniki ze stycznia - Moje dziecko i M jak Mama (nie mieli T jak Tata co zgłoszę komisarzowi UE do spraw równouprawnienia). Poznałem świat nieznanych do tej pory produktów, które KAŻDA mama i dziecko mieć MUSZĄ. A jest ich ilość niezliczona. Hitem miesiąca jest pluszowy pingwin któremu bije serce uspokajając i usypiając malucha. Jak maluch zacznie ryczeć pingwin się uaktywnia. Pingwin cudotwórca podobno. Na bank produkt tak rewolucyjny jak oczyszczacz parowy i magnetyczna opaska Dr. Levina z TV marketu.

Aha - przyjmę ciuszki dla malucha jakby komuś zalegały (a wiem że jest was spora rzesza). Chcę uparcie tę z napisem - Here comes trouble.

No i nie mogę zapomnieć o cudownej aplikacji Music Challenge, dla której warto mieć konto na Facebooku. Wyzywam was na pojedynek!

7 sty 2010

Sprawy medyczne

Wyciąganie druta z kości nie boli. Kłuje lekko. To co, na rehabilitację palca najlepsza koszykówka? :D

6 sty 2010

Zima

Minus 16 przed Sylwestrem, minus 4 wczoraj, minus 6 dziś rano ... no ludzie. Jeszcze brakuje tego żeby w drodze do pracy niedźwiedzie polarne przez ulicę przebiegały. I foki z przerębli ... znaczy ... czekaj ... są foki przecież w Bałtyku ... kurwa czyli jednak mieszkam na biegunie. Cholerne foki.

5 sty 2010

Reakcja nie śpi

... czyli Sylwester w duchu PRLu.


Spotkałem ostatnio sympatyczną aktywistkę i postanowiłem wcielić ją w partyjne szeregi.


Zapoznałem ją z podstawami jedynie słusznych myśli naszego wodza.


Opowiedziałem o ważnych datach z kart historii.


Podobało jej się na tyle, że zadzwoniła po znajomych.


Jednak ten duży wyglądał mi na szpicla...

4 sty 2010

Dwazerojedenzero

To ten - witajcie w 2010, ajjjt? Jakieś postanowienia miałem wysupłać na ten rok ale nie postanowiłem nic. Spóźnię się z postanowieniem ale coś wymyślę prędzej, czy później. I tu napiszę. Bo tak potem motywuje takie postanowienie. Znaczy takie napisane czy powiedziane. Bo potem jak ci nie wyjdzie to wyjdziesz na cieniasa. A nikt nie chce wyjść na mięczaka i tak trzyma cię to potem w szachu i masz przesrane - musisz trwać w postanowieniu. W każdym razie nie będzie to ani zasadzenie drzewa, ani zbudowanie domu, bo bym się zbytnio spełnił jak na jeden rok :P Zresztą to MOŻE być córa :) Ma ktoś jakieś sensowne postanowienia na ten rok? Ktoś rzucił po raz 5 fajki?

I obejrzałem Hangover (KacVegas) ... 3 razy. Dawno się tak nie ubawiłem przy komedii.
"I tend to think of myself as a one man wolf pack"

Kto nie widział niech nadrobi zaległości.