Kołobrzeski Spleen

31 mar 2010

Miejskie skarby

Są takie miejsca - perełki, ukryte w miejskiej dżungli, o których dowiadujesz się pocztą pantoflową. Skarby nie wymagające nachalnej reklamy w mediach, smaczki które reklamują się same z racji tego, że są niepowtarzalne. Jeśli chodzi o kulinaria, szczecińska stołówka ENEI, zwana potocznie "u Tomali', dotarła do nas pocztą pantoflową dzięki tylko nam znanym łańcuszkom. Szef kuchni wyczyniał na zapleczu cuda i za kilka złotych można nadal zjeść tam przepyszne dania z opcją 'do pełna'. Ekipa po obfitym posiłku z trudem wytaczała się z lokalu, zapalić trawiennego fajczana. Nadal bywam w tym miejscu jak najdzie mnie ochota na doskonałe danie za małe pieniądze. Lokal ma jednak dwie wady. Jest czynny w godzinach otwarcia ENEI - czyli do około 15:00 oraz dzięki kiepskiej klimatyzacji stołówki znajdującej się nota bene w podziemiach, po posiłku pachniesz jak frytki ze schabowym. I trzyma się ciebie do wieczora. Bez kitu. Nie idzie tego zabić.

Wczoraj, dzięki rekomendacji znajomych, trafiłem do podobnego przybytku. W okolicy dworca kolejowego, tuż za hotelem Novotel w Szczecinie, na Placu Stefana Batorego mieści się siedziba Urzędu Morskiego. Przepiękny gotycki budynek z czerwonej cegły, będący dawnym ratuszem, kryje w sobie oprócz całej biurokracji, Bar Pod Czerwonym Dachem. W tymże barze urzęduje, jedyny w swoim rodzaju, szef kuchni z prawdziwego zdarzenia, którego specjalnością jest jadło wszelakie z naciskiem na ryby i owoce morza. I gwarantuję, że jest w stanie przekonać najzagorzalszych przeciwników morskich skarbów, że dobrze przyrządzone, smakują wybornie. Sam szef wybiega często z kuchni by doradzić, zapytać czy smakowało itp. Rasowy fachura ściągnięty z dalekomorskich frachtowców. Nam zaserwował rarytas dnia - fileciki okonków w cieście z głębokiego tłuszczu, zapewniając, że będą bez ości. Nie było ani jednej. Do tego na przystawkę podał faszerowanego pstrąga w galarecie z sosem tatarskim. Jakaś masakra. Do tego ceny są typowo barowe, a jedynym minusem jest czas otwarcia baru - w godzinach pracy urzędu. Zajrzyj jak będziesz w okolicy.  

26 mar 2010

oZkary 2009

Przerobiłem nieco filmów z kolekcji Oskary 2009 i widzę, że ta nagroda przestała być przyznawana za filmy jako takie ale za sprawy, które poruszają. Najlepszy film roku - The Hurt Locker - nie wiem czy zasługuje na zmarnowanie dwóch godzin z życia, więc jakim prawem dostaje Oskara. Ano temat Iraku po prostu musiał go dostać, bo tak jest właściwie. Dalej nominowany w 6 kategoriach film Precious. Opieka społeczna, getto, czarnoskórzy, hardknock life itp. Nuda, nuda, nuda. Do tego nie ma nawet rapu. :) Oskar za drugoplanową rolę sadystycznej matki ma się nijak do roli zioma z Bękartów Wojny. Coś bym obejrzał wartego obejrzenia. We are not amused.

I wiosnę mamy i sprawy poukładane, szafy posprzątane, normalnie jakieś życiowe decyzje by się przydały. Dodatkowo brzuchol rośnie i na chwilę obecną 'it's a girl!'. :) Do tego lato ominęło wiosnę i 20 stopni nad morzem i lody dają. A ja na weekend zmieniam kolor korytarza na bardziej wiosenno - radosny. Malowanie z ziomem, krata browa - będzie z tego niezły kram.

15 mar 2010

30 lat minęło ... ale nie mnie

Jak ustalę więcej faktów to może coś dodam o tym mocnym wydarzeniu. Tak czy owak zjechaliśmy na chatę przed 6 rano i wyciągałem zioma z taksówki ale ciężki był bydlak. Był też zadymiarz pod monopolowym, który został strasznie zbrechtany, była policja na chacie, na której nie wiem jak się znaleźliśmy i jakiś sąsiad przy drzwiach napisał "Kurwo, cisza nocna od 22:00 - 6:00". W międzyczasie ziomowi minęło 30 lat. Jak jeden dzień.

11 mar 2010

W marcu jak w garncu

Apartament uważam za urządzony. Mało piszę więcej urządzam. Poza tym walczę. I już myślałem, że wyleją mnie z roboty. A oni dalej nie. No to byle do jesieni.

I dostałem od ubezpieczyciela, niejakiego Amplico, zadośćuczynienie za palca. Polecam grać w kosza i łamać palce. Za palca mam LCD na pół ściany i drobne na ruchy :) Zawsze byłem przedsiębiorczy. Poza tym przelew po tygodniu od wysłania papierów. Solidna firma, normalnie polecam.

A na weekend czas odwiedzić Szczecin i zioma co mu 30 stuknęła. Nobliwy to wiek. Człowiek poważny, ustatkowany. Nic dziwnego, że zażyczył sobie Need For Speed na PS3, a nie krawat. Sprawdzimy na trasie do SZN jak sprawuje się CB. Może padnie rekord przejazdu :P

3 mar 2010

Grasz o staż

Stażyści mojej mamy nie przestają mnie zaskakiwać. W tym roku odbył się casting, który wygrała 27 latka. Laska w życiu nie pracowała, ma 7 letnie dziecko i ustawionego męża. Postanowiła w końcu wyrwać się z domu, bo te marne kilkaset złotych to nie powód. Do roboty przyjeżdża nowym passatem kombi w czerwonych kozakach, które robią niemałą furorę. Jak zastawiła wjazd do garażu mojemu ojcu i ten poprosił żeby odjechała nieco - ta dała mu kluczyki i powiedziała żeby sobie sam przestawił. Tupet buduje dobry wizerunek firmy. Urząd pracy ma w rękawie kilka asów, które warto czasem wyciągnąć. A czy ty masz już swojego stażystę na ten rok przedsiębiorco? :)

I obejrzałem Bękarty Wojny Tarantina. Doskonałe kino. A rola Christopha Walz'a niesamowita.