Kołobrzeski Spleen

30 sie 2010

Głupoty na dziś

Oczywiście podesłane przez życzliwych ziomów umilających mi słodkie dnie i noce przerywane uroczym krzykiem Beatki :)

Bohater newsów, wprost z getta:


I wesja umuzyczniona (mistrz)


No i jeśli ktoś nie zna jeszcze bohatera karmiącego krokodyla (któż może go nie znać?)


Ale tej przeróbki już niekoniecznie. :)

26 sie 2010

Beatka, Marysia...

No tak. Jak rasowy internauta, nadejście na świat mojej córki, obwieściłem umieszczając jej zdjęcie na Facebooku. Bez większych komentarzy. Analogicznie moja żona postąpiła na NK.

Ale w takich sytuacjach komentarz wymagał pewnego obycia, pewnych doświadczeń. Bo napisać 'hej mam córkę' to nie napisać nic...

No bo miało się na rękach dzieci (choć prawdę mówiąc unikałem). Zawsze myślałem - co jak mi upadnie czy coś. Kruche to takie, małe, niech sobie na właściwych rękach dynda. Tyle, że na porodówce, po poinformowaniu cię, że właśnie zostałeś ojcem, przedstawiają ci Beatkę. Małego szkraba, którego powinieneś, acz nie koniecznie, zabrać do domu. Oto ona, tak wygląda, bierz Pan i się zajmuj. Ani się obejrzysz jak pójdzie na studia. Jakoś to będzie. Narobiłeś Pan to bierz.

I możesz czytać poradniki, słuchać dobrych rad, w końcu 'wszyscy' mają dzieci, dzieci się rodziły zawsze i wszystko o dzieciach wie ten i owy ekspert. Każdą dobrą radę kończąc stwierdzeniem, że oczywiście każde dziecko jest inne i trzeba je sobie 'wyczuć'.

Cud narodzin jest faktycznym cudem. Nagle stwarzasz coś wspaniałego. Coś niesamowitego. Osobnego człowieka, który jest dla ciebie najpiękniejszą istotą na świecie. I wszyscy ci tego gratulują, choć wiadomo, że robiło się przyjemnie i nie było to wejściem na himalaje:) Większym wyzwaniem było przejście studiów niż spłodzenie potomka, a jakoś magistra nikt mi specjalnie nie gratulował ;)

I nagle sprawy w pracy, sprawy wokół, sezon w Kołobrzegu czy dojrzewające pomidory na krzaku na działce robią się zupełną abstrakcją i spadają na dalszy plan. Prawdę mówiąc, jak pokazują pierwsze dni, pomidory na krzaku na działce nie istnieją. Jest dziecko. 'Niepełnosprawna' istota potrzebująca nieustannej opieki. Opieki, którą mogą zapewnić jej tylko rodzice. Na jej wszystkie problemy jedynym sposobem komunikacji, acz zdecydowanie przekonywującym, jest ryk. Przeraźliwy dźwięk stawiający cały dom na nogi - sygnalizujący, że coś nie gra. I choć instrukcja obsługi wydaje się dość prosta, bo może być ryk na pieluchę, bądź ryk na cyca - to podobno z czasem ryki mogą oznaczać jeszcze kilka opcji.

Tak czy owak kiedy ryk milknie, i patrzą na ciebie wielkie oczy, mniejszej wersji ciebie, zdające się pytać 'o co tu chodzi i co ja tu robię?' z nieświadomym grymasem szelmowskiego uśmiechu, wiesz że patrzysz na najlepszą rzecz która cię w życiu spotkała. Osobę, która przysporzy ci w życiu nieskończoną liczbę wrażeń, którą musisz nauczyć życia i która nauczy życia ciebie.


Beatka, Marysia, 19.08.2010. 3240g. 53cm.

18 sie 2010

Teledysk


Weniu mnie tym zabił

12 sie 2010

Polska piłka nożna

Jak ojciec powiedział mi o meczu towarzyskim z Kamerunem, i że bukmacherzy stawiają na zwycięstwo Polaków, a za wygraną Kamerunu dają 3.0 współczynnik, to pobiegłem postawić wszystko co mam na Kamerun. Ja nie wiem skąd ten pomysł bukmacherów ale więcej takich pomysłów proszę. Nasza kadra i zespoły ligowe nie zawodzą.

9 sie 2010

Czyżby?

Coś ironia losu podpowiada mi, że moja córa, mimo że termin jeszcze nie tak blisko, może postanowić urodzić się 13ego w piątek... lub wybierze np. 15ego w niedzielę - a wtedy wypada Matki Boskiej Zielnej. I na drugie imię będzie musiała mieć Marysia. Nie ma bata.

3 sie 2010

Cząstki elementarne

"Jestem zupełnie bezużyteczny. Nawet świń nie umiem hodować. Nie mam pojęcia o wytwarzaniu parówek, produkcji widelców czy telefonów komórkowych, nie znam się na fabrykowaniu tych wszystkich przedmiotów, które mnie otaczają, których używam czy które w siebie wchłaniam; nie potrafię nawet zrozumieć, jak przebiega proces ich wytwarzania. Gdyby produkcja przemysłowa miała się któregoś dnia z jakiś powodów zatrzymać, gdyby inżynierowie czy wyspecjalizowani technicy zniknęli pewnego dnia z powierzchni ziemi, nie umiałbym spowodować, by ich praca została na nowo podjęta. Gdybym się znalazł poza naszym kontekstem ekonomiczno-przemysłowym, nie przeżyłbym nie wiedziałbym, jak zdobyć pożywienie, jak się ubierać, chronić przed złą pogodą; moja wiedza w dziedzinie techniki jest znacznie słabsza niż ta, którą posiadał neandertalczyk. Jestem całkowicie zależny od otaczającej mnie społeczności, będąc właściwie jej zbędny; jedyne, co umiem robić, to pisać średniej jakości teksty o przestarzałych wytworach kultury. Dostaję jednak za to pensję, nawet całkiem niezłą pensję, wyższą od przeciętnej. Większość otaczających mnie ludzi jest w takiej samej sytuacji."
Mimo, że książka Michela Houellebecq Cząstki Elementarne generalnie jest nie-do-polecenia to ma swoje dobre momenty.