Kołobrzeski Spleen

30 cze 2008

I po meczach...

Dzisiejsza rozmowa z ziomem:

(weniu) na weselu przy moim stoliku siedziała taka Ania
(weniu) jak dla mnie dycha - idealnie mój gust
(weniu) tylko ze z jakimś kolesiem była
(cienX) no to wiesz, trzeba się było spytać czy wie skąd masz Wranglery
(weniu) stary ja tam w okolicach 23:00 to byłem tak zrobiony, że chyba sam nie wiedziałem skąd mam Wranglery

No tak … weekend rządzi się swoimi prawami :)

No i Niemiaszki dostały po dupie, a ja przegrałem dychę. No ale mniejsze zło stracić dychę niż żeby Niemiaszki zostały mistrzami Europy. Tyle, że mecz nudny. Dogrywki mi tam brakowało i kilku dodatkowych bramek. Koleżanka z Teneryfy nadaje, że Hiszpanie oszaleli. Jeździli całą noc samochodami trąbiąc, machając flagami i urządzali corridę z autami. Podobno pięknie się ten naród radować umie. No i niech mają! :D

Ej, to kiedy jakis mecz w TV?

27 cze 2008

Jest śmisznie


Jaki to zaszczyt, że Austriacy docenili obecność Polaków na Euro i postanowili posłużyć się językiem polskim w tak newralgicznych miejscach jak jadłodajnie. Poproszę: ‘Duży czarnoskóry spłodził z bekonem i świeżym „kren”’ i dorzuć jeszcze ‘Per kawał kartofel sałata’.

I stenogram z sali sądowej na dokładkę:

P: Panie Doktorze, zanim rozpoczął Pan autopsje Iksińskiego zbadał Pan puls?
O: Nie.
P: Zmierzył Pan ciśnienie?
O: Nie.
P: Sprawdził Pan oddech?
O: Nie.
P: A więc jest możliwe, że pacjent jeszcze żył, kiedy dokonywał Pan autopsji?
O: Nie.
P: Jak może być Pan tak pewny, Panie Doktorze?
O: Ponieważ jego mózg stal w słoju na moim stole.
P: Ale czy pomimo to, mogło być możliwe, że pacjent był jeszcze przy życiu?
O: Tak, było możliwe, że jeszcze żył i praktykował gdzieś jako adwokat.

Więcej tu.

25 cze 2008

Co z tym EURO?

No tak. Nic nie napisałem o EURO, a tak przemilczeć sprawę to aż nie wypada. Jakoś tak przyzwyczaiłem się do tych meczy co wieczór, a tu cholera turniej się kończy i te dwa dni przerwy przed półfinałami sprawiły, że jakoś tak nieswojo.

No ale już dziś wyłoni się pierwszy finalista, którym to niestety zostaną Niemcy jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi. Tak czy owak chętnie obejrzę rezerwowego bramkarza Turków w środku pola :) A jeszcze jakby walnął jakąś budę to już zupełnie rewelacja. No ale raczej nie ma co się łudzić, że bądź co bądź ambitna ekipa Turecka, da sobie radę w tak okrojonym składzie przeciwko pewnym siebie, silnym Niemiaszkom. Jednym słowem chyba czas coś wygrać na tym Euro, bo póki co wszystkie kupony na bukmacherze przegrane - moje pewniaki mnie zawiodły :D

Druga para dla mnie już bardziej ciekawa, szczególnie przez świetnie spisujących się Rosjan, którzy nie ukrywam są moim cichym faworytem. No ale spotkanie w finale Niemców i Rosjan zakończy się, znając szczęście, wygraną Niemców... prawdę mówiąc nawet spotkanie z Hiszpanami niewiele zmieni. I znów sprawdzi się powiedzenie Garego Linekera "Piłka nożna to taka dyscyplina, gdzie na boisku gra 22 zawodników, ale zawsze wygrywają Niemcy".

A czy wy już z gwiazd wyczytaliście zwycięzcę?


A tu jeszcze taka wtorkowa wzmianka w innej prasówce.

20 cze 2008

Fejm


Taka mała notka z dzisiejszej gazety lokalnej żeby nie było :)

No i zaczynamy weekend.

18 cze 2008

Insert EP


Nie wiem ilu jest tu fanów Łony ale właśnie w przedsprzedaży pojawiła się EPka duetu Łona&Weber – „InsertEP”. W edycji limitowanej płyta sprzedawana jest z tytułowym insertem, którym jest kielon z nadrukiem dobrzewiesz :) 40 zł wraz z przesyłką nie powinno chyba nikogo przestraszyć. Pozycja obowiązkowa.

Do kupienia na www.dobrzewiesz.net.

16 cze 2008

Kołobrzeg górą!

To było tak. Się skacze, się pływa, bajerka jest. Śmigaliśmy na salę dwa razy w tygodniu przez dobre pół roku i okazało się, że jest coś takiego jak mistrzostwa polski pracowników samorządowych w kosza i że Kołobrzeg poprzednie dwie imprezy przegrał raz na rzecz Koszalina, a raz na rzecz Zielonej Góry. Tak się złożyło, że załapałem się do składu i tak to wyruszyłem na 4 dni do Zielonej Góry, która w tym roku była gospodarzem. Drużyn było 6 i graliśmy dwa mecze dziennie z normalnymi zasadami, sędziami itd. Do walki stanął Wałbrzych, Żagań, Zielona Góra, Koszalin, Gdańsk i my.

Warunek był jeden - możemy przegrać z każdym ale trzeba pokonać Koszalin :) Święta wojna jest wszechobecna. Koszalin miał chyba taki sam cel, bo mimo że większość pojedynków przebiegała w cywilizowanych warunkach, to mecz z Koszalinem był po prostu masakrą. Jakby mogli to jedni i drudzy wyjęliby noże i się nawzajem pocięli. Sędzia dostawał konkretne opierdole od obu stron, a zawodnicy między sobą wyzywali się równo. Mecz zakończył się 72 do 75 dla nas, a sędzia dzwoniąc po meczu do swojego kolegi przeżywał, że on tu kurwa wziął lekką weekendową chałturkę, a napocił się jak na jakimś ligowym.

Dwóch kolejnych najtrudniejszych rywali czyli Żagań i Zieloną Górę udało się ograć 10 i 20 punktami. Reszta poszła w miarę spacerkiem i Kołobrzeg triumfował. W każdym razie pięć meczy w 3 dni równa się tonie potu i zdrowia. Po ostatnim meczu opadły dopiero emocje i zaczęły się odzywać jakieś najdziwniejsze mięśnie w ciele.

Tak czy owak cztery dni w innym, cieplejszym (w Kołobrzegu lało a tam słoneczko), obcym mieście. Eleganckie warunki bytowe, wszystkie drużyny w jednym hotelu no i tak zwane imprezy powitalne i zakończeniowe (w niektórych przypadkach skończyło się bólem głowy) – wielki pozytyw. Czymś nowym było dla mnie poznanie od środka tego typu turniejów i klimatu tej całej imprezy.

Najlepszym zawodnikiem zawodów okazał się niejaki Kiełbasa z naszego składu czyli ex koszykarz Kotwicy z czasów 1 ligi. Zdecydowanie podciągnął nam niejeden wynik.

Jak dokopię się do jakiś statystyk to może podam to i owo :)



10 cze 2008

W aucie



... miał cztery budki z hamburgierami, jak była draga cała sala szła za nami.

Nie jestem fanem tych panów ale szacun, za oryginalność i ściągnięcie pierwszego rapera Polski.

8 cze 2008

Turcja w obiektywie

Tak żeby trochę zobrazować ten cały wypad...



... te widoczki


... hotel nocą






... tureckich kelnerów



... cuda przyrody



... i cuda podwodne.