Kołobrzeski Spleen

29 gru 2010

Jak TO robić na Allegro

Nie kumam ludzi co wystawiają przedmioty na Allegro na zasadzie 'machnąłem fotkę telefonem spod lewego bara i lekko mi się rozmazała i zapomniałem pionowego zdjęcia obrócić ale zamieszczam'. Zdjęcia są wielkości paszportowych, a przedmiot w oddali na horyzoncie ale co tam - sprzeda się na bank. No nie kolego - nie sprzeda się. Skoro nie idę do sklepu, nie mam możliwości pomacania, poobracania, a jedyny sposób poznania tego co chcę kupić serwuje mi się na fotkach to chcę ich mnóstwo, w dobrej jakości i, na Boga, obróconych do pionu. Już nie wymagam jednolitego tła, dobrego oświetlenia i prezentacji w towarzystwie pieknych dekoracji ale kurwa mać nie zaśmiecaj moich wyników wyszukiwania tym syfem.

Trzymając się lekko tematu jestem fanem (może już o tym wspominałem) sprzedawców aut z Gubina. Mają oni podwykonawcę, profesjonalną firmę co wystawia im te auta na aukcjach. Inna kwestia, że auta ze świeżo wystawionych aukcji najczęściej już są sprzedane ale to tylko świadczy o doskonałej kondycji i reputacji firmy. Jeśli ktoś będzie w okolicach Gubina polecam zahaczyć o parking pełen ciekawych aut. Szczególnie, że wystaczy wskazać czym człowiek chciałby się przejechać i zaraz z wielkiego pęku kluczy dostajemy ten właściwy i hasło 'idź pan sobie stestuj'. A jest co testować. Aukcje jako perełki powinni pokazywać na szkoleniach ze sprzedaży internetowej. Mucha nie siada. Przykład 1, Przykład 2 , Przykład 3.

W nowym roku życzę wam panowie takich samochodów, a paniom życzę panów z takimi samochodami :) A serio to zdrowia, zdrowia i zdrowia. Nie zapomnijcie za to zdrowie wypić jak nadejdzie północ. Niech się dzieje w Nowym, 2011!

14 gru 2010

The community



Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo. Piękny projekt. Producenci podobno wybrani w konkursie. No ale jak tu nie wybrać takiego mistrza jak RJD2.

Cały mixtape Talib Kweli - Year of the blacksmith (the community) do ściągnięcia tutaj.

13 gru 2010

Gulasz po Słowacku

Są takie sosy i przyprawy, które mają narkotyczny smak. Smak niepowtarzalny, który zostaje głęboko w pamięci. Dla mnie te narkotyczne smaki są zwykle piekielnie ostre. W mojej czołówce niezapomnianych smaków znajdują się przede wszystkim sos Sambal Oelek, Sos Sukiyaki czy zupka Kuksu. Swojego czasu, moja żona przywiozła mi z Maroka przyprawę - harissę. Od tego momentu harissa zagościła na dobre w mojej kuchni, dodając kopa co bardziej mdłym daniom.

W obiecanym przepisie na gulasz słowacki z lekką modyfikacją ala cienX można harissę zastąpić papryką chili.

Potrzeba nam:
1. Cebuli i mięsa (wołowina lub wieprzowina) w proporcjach taka sama kupa mięsa jak pociętej cebuli.
2. 5 ząbków czosnku
3. Koncentrat pomidorowy (łyżka)
4. Przyprawy - papryka słodka, majeranek, kminek mielony, Harissa (oooo tak)
5. Wino czerwone wytrawne lub półwytrawne

W rondlu z szerszym dnem rozgrzewamy olej i wrzucamy nań posiekaną cebulę. Złocimy delikatnie i wsypujemy sporą ilość słodkiej papryki w proszku oraz łyżeczkę harissy. Mieszamy intensywnie i zalewamy łyczkiem czerwonego wina co by nam się papryka nie przypaliła i nie zgorzkniała. Wrzucamy pokrojone w kostkę mięso i smażymy chwilę mieszając od czasu do czasu.

Następnie wrzucamy pokrojone drobno ząbki czosnku, sypiemy słuszną ilość majeranku i szczyptę kminku. Dodajemy łyżkę koncentratu pomidorowego, mieszamy, podlewamy winem (nie za dużo żeby się z tego zupa nie zrobiła) i dusimy pod przykryciem do miękkości. Można od czasu do czasu podlać wina jak wyparuje płyn z garnka - to mi się jeszcze nie zdarzyło. Ot cała filozofia.

10 gru 2010

Idą święta


Tak, tak wszyscy zdrowi. Siadam do notki już dziesiąty raz i spełza to wszystko na niczym. Niby dzieje się wiele ale ubrać to wszystko w ciekawe słowa jakoś się nie udaje.

Dziuba rośnie. A i owszem. Czas płynie wedle jej dziennego rytmu, a jej kolejne kilogramy z prędkością światła odmierzają kolejne dni. Praca zamieniła się w cykl szkoleń. Popołudnia i wieczory to koszykówka i nauka języków. Weekendy to spacery i wizyty u teściów. Życie sielskie i bezproblemowe. Oby tak dalej :)

Z ciekawostek - załapałem się na komisję wyborczą zobaczyć jak wyglądają wybory od kuchni. Było dość zabawnie. Nie powiem. Szczególnie przy 30% frekwencji. Gratuluję, że macie w dupie demokrację. Tak trzymajcie. Pokazaliście jakie z was kozaki.

Dodatkowo miałem przyjemność robić za tłumacza anglojęzycznej grupy, która zawitała do nas z niewiadomych powodów. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym to zrobić. Jestem mało asertywny. Ale ostatnio, na przekór sobie, staram się robić wiele rzeczy, na które nie miałem wystarczająco dużo odwagi w przeszłości.

Piszę nadal recenzje sportowe, co sprawia mi coraz więcej przyjemności. Może dlatego tak zapuściłem bloga :) Ale obiecuję poprawę.