Kołobrzeski Spleen

24 wrz 2010

Nosił wilk razy kilka, a Peszko poszedł wpizdu

W podstawówce miałem zioma, który palił fajki. Była to dość hardkorowa sprawa na tamtym etapie życia. W całej klasie był on jedną z dwóch osób, które na przerwie skakały za szkołę na Caruska. Dwa razy byliśmy razem na Mistrzostwach Polski w pływaniu. Gość mimo ogólnego wbijactwa w swoje zdrowie spokojnie zdobył dwa złota w stylu dowolnym i grzbietowym. Oczywiście po udanym dniu pływania było piwko, fajeczki itp. No gość nie łączył swojej kariery ze sportem zdecydowanie. I to co odróżnia tego gościa od reprezentantów Polski w taką piłkę nożną, to że mam gdzieś wyniki sportowe zioma w pływaniu. Natomiast reprezentacja Polski to sportowcy, duma narodu, ludzie, których oglądają miliony Polaków przed telewizorami (głównie płci męskiej, z piwem w dłoniach). I wcale nie śmieszy mnie fakt, że ta ekipa dzień przed meczem ma średnio 2 promile we krwi. To jest lekceważenie serc kibiców. Bo oglądamy tych patałachów później i nie wiemy czemu to piłki kopnąć nie umie skoro całe życie tę piłkę kopie. I wierzę, że Smuda wywali Peszkę jako przykład i będzie konsekwentny w stosunku do całej ekipy. I po kolei wyeliminuje chwasty żeby na boisku zostali tylko atleci, którym zależy na sporcie, a nie podróżach i chlaniu. Wolę żeby Polska odpadła szybo z Euro2012 ale żeby po boisku biegali zaangażowani, walczący sportowcy, z perspektywą rozwoju, a nie banda żuli. I nie przekona mnie Boniek mówiący, że tak zawsze było i zawsze był alkohol na zgrupowaniach. Niewiele mnie obchodzi co było. Czasy się zmieniły kolego.

A dziś w Kołobrzegu Łona and the Pimps. Yo. Ide na rap. Normalnie. Białe makalony i czapkę z daszkiem już odkurzyłem.

22 wrz 2010

17 wrz 2010

Legaliiiiiiiiiiiiize it

Moja córka ma jednak na drugie Marysia. Kiedyś tatuś opowie jej czemu nosi takie piękne, drugie imię. Mam nadzieję, że do tej pory, jej ogrodowa imienniczka będzie w tym kraju legalna.

Liczne marsze ruchu ‘Wolne Konopie’ odbywające się właśnie w wielu miastach Polski, jak i doniesienia o coraz częstszych nieszczęśliwych zakończeniach przygód młodzieży z dopalaczami, zmotywowały mnie do zajęcia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. I szczególnie właśnie rozkwit tego kolekcjonerskiego biznesu wartego obecnie miliony i będącego poza jakąkolwiek kontrolą państwa jednoznacznie przekonał mnie, że jestem obecnie za legalizacją konopii.

Bo prawdę mówiąc przekonany do końca nie byłem czy chcę, żeby moje dziecko mogło wybrać się do sklepu i kupić jointa, tak jak kupuje się puszkę piwa czy paczkę fajek. Jednak z doświadczenia wiem już, że w przeciwieństwie do tych legalnych i tolerowanych używek - alkoholu i szlugów – ganja nie uzależnia. Natomiast fakt wymknięcia się spod kontroli tego co sprzedaje się w sklepach z dopalaczami przeraża mnie ponad wszelką miarę i pokazuje, że nie ma środków prawnych żeby z tym walczyć. Jak to mówią, król jest nagi. Paradoksalnie nie wiem czy zalegalizowanie miękkich narkotyków kilka dobrych lat temu nie zapobiegłoby w ogóle powstaniu sieci świetnie prosperujących obecnie sklepów z dopalaczami. Natomiast śmiem twierdzić, że restrykcje wprowadzone za Kwaśniewskiego i niewspółmierne kary za posiadanie niewielkich nawet ilości narkotyków spowodowały, że napiętnowani użytkownicy tych substancji, niepewni na każdym kroku czy mogą sobie spokojnie zapalić czy gdzieś za rogiem czeka już policja, teraz wyszli spod płaszcza nielegalności i czują się jak psy spuszczone ze smyczy eksperymentując z legalnymi produktami kolekcjonerskimi. I powiecie mi, że każdy ma swój mózg i tylko głupek pójdzie kupić ‘masakratora’ o nieznanym składzie i zarzuci go na imprezie … ale sorry, wszyscy byliśmy młodzi… wstyd czasem pomyśleć jacy byliśmy naiwni.

Oczywistym jest również, że jak ktoś chce nielegalnie zapalić trawkę to i tak znajdzie na to sposób – nie oszukujmy się, idę o zakład, że w obcym mieście załatwienie jej zajęłoby mi maksymalnie 2 godziny. Tym co mnie martwi to fakt, że ten niekontrolowany i nielegalny proceder doprowadził do tego, że dilerzy pchali tam ‘ulepszające’ domieszki chemicznych gówien, które wcale nie ‘poprawiały’ jakości towaru, skutki takich zabiegów są zupełnie odwrotne.

I wspomniałem dziś całkiem przypadkiem miesiące spędzone w Holandii, a szczególnie w kalifornijskim hrabstwie Mendocino, gdzie konopie są dozwolone, a medyczna marihuana jest legalna. I mam przed oczami obraz pewnej uśmiechniętej od ucha do ucha 60 letniej babci palącej z lodowego bonga, u której w kuchni na lodówce rosły w doniczce, starannie pielęgnowane roślinki o tak charakterystycznych liściach.

I wcale nie obraziłbym się gdyby za kilka lat u mnie na parapecie stała, zamiast paproci, tożsama roślinka z tą z Mendocino. I wiedziałbym skąd pochodzi, jak działa i czego się po niej spodziewać.

A póki co widzę tylko marsze niezadowolenia, oraz znam mnóstwo osób, którym się nie podoba obecny stan rzeczy, lecz nie mają na tyle odwagi by powiedzieć o tym publiczne i walczyć o zmianę.

A jak wynika z obecnego stanu prawnego - zakazać to trzeba umieć. Szczególnie w kraju, gdzie każdy tak banalny zakaz kojarzy się niedobrze w rozumieniu wolnego społeczeństwa demokratycznego.

Ps.
I zwracam honor Lechowi. Wypadek przy pracy. A Peszko i tak jest słaby :)

15 wrz 2010

Kim jest Peszko?

Jak się okazuje, najgorsze są pierwsze dwa tygodnie po przyjściu dziecka na świat. I pisząc najgorsze mam na myśli to, że po prostu nie masz bladego pojęcia jak obchodzić się z dzieckiem. Czy raczej sprowadzając to do najprostszej myśli – nie wiesz czemu drze ryja i czujesz bezsilność nie umiejąc odpowiednio zareagować. Powoli mija prawie miesiąc z życia naszej Beatki i obsługa stała się jakże prostsza, człowiek wie czego należy się spodziewać, a życie stało się przyjemniejsze. Bezsprzecznym faktem jest także to, że ziemia zmieniła orbitę i wszystko kręci się wokół dziecka, które nadaje życiu rytm. Niemniej jednak posiadanie dziecka to piękne, ambitne i zajmujące przeżycie :)

Najbardziej podziwiam swoją żonę, która w ciąży potrafiła spać dobrych kilkanaście godzin na dobę, a teraz usypia w 5 minut w najdziwniejszych porach dnia i bez względu na komfort podłoża, na którym się znajduje :) No i liczba przesypianych godzin w ciągu doby zdecydowanie się skróciła. Ustaliliśmy, że ja z racji posiadania znacznie mniejszych cycków, nie budzę się na nocne karmienie :) Dziel obowiązki – mnóż korzyści. Jestem za. Ja robię jeść (co zresztą niewiele się różni od stanu sprzed – ojcostwa) i zaopatruję lodówkę. No i mimo przysługujących mi do końca roku 30 dni wolnych (sic!) – nadal chodzę do roboty… ale jak pójdę na urlop… oj jak pójdę… :P

To tytułem spraw istotnych, codziennych i wręcz ‘życiowych’. Co do bardziej rozrywkowych spraw – nie zawodzą mnie polskie reprezentacje i zespoły klubowe jeśli chodzi o bukmacherkę. Pięknie wchodzą wszelkie przegrane. Postawiłem też na remis z Ukrainą no bo … organizujemy te Euro2012 razem nie? No nie można bić przyjaciela. Piękny gol w doliczonym czasie ucieszył mnie jak dziecko.
Kto widział ten wie. Tak więc czwartkowe spotkanie Lecha w ramach UEFA i ich przegrana to mój super pewniak i żaden ‘fantastyczny i nieoczekiwany’ powrót Peszki do składu nie zmienia tu nic. Właściwie kim jest Peszko?