Kołobrzeski Spleen

1 sie 2008

Dupeczki, plaża i techno – Sunrise 2008






Minął kolejny weekend i kolejny tydzień więc warto coś podsumować, szczególnie że wiele osób pyta się jak tam było na tym Sunrise. Dla mnie, jako mieszkańca Kołobrzegu, zawsze będzie to impreza zmieniające oblicze tego miasta emerytów. Już kilka dni przed imprezą czuć atmosferę nadchodzącej hulany – tłumy młodych ludzi na plaży po 21:00 – widok jakże rzadko spotykany w tych stronach. No a sam Sunrise co roku lepszy…

Zaczęło się od konferencji prasowej z udziałem Krzysztofa Bartyzela znanego jako DJ Kris w hotelu Arka dzień przed imprezą. Opowieści o całym sprzęcie który przywieziony został na miejsce kilkudziesięcioma ciężarówkami, o mocy nagłośnienia, o profesjonalizmie ochrony, o tym że motyw przewodni hymnu imprezy skomponował Krzesimir Dębski wraz z orkiestrą, o wynajęciu teatru, który na bieżąco będzie wystawiał swoje show czy w końcu o tym, że scena jest tak naładowana pirotechniką, że sam bałby się na niej stanąć, spowodowały że lekko opadła mi kopara (dokładnych liczb oczywiście nie pamiętam – taka przypadłość anty matematyka). Do tego na sobotę zaplanowali skoki na motorach w wykonaniu Red Bull FMX Fighters, a ogrom sponsorów i marki jakie się tam pojawiły, jednoznacznie określały powagę imprezy. Jeden z dziennikarzy, który był na miejscu spytał się czy w namiocie prasowym na terenie imprezy będzie bezprzewodowy internet, bo chcieli prowadzić relację na żywo. Hmm – odparł Krzysztof – o tym nie pomyśleliśmy … ale dajcie nam godzinę i coś załatwimy. Zaangażowanie wielkiej kasy, która została wpakowana w to przedsięwzięcie dodatkowo podkreślały auta zaparkowane przed hotelem. Że wspomnę może tylko o żółtym Lamborghini Gallardo czy o firmowych Hammerach.

Ja generalnie, jako żaden fan tej muzyki, nastawiłem się, że pójdę w sobotę, bo podobno to miał być hit – lineup niestety nic mi nie mówił. Jednak w piątek w okolicach godziny 21:00 pojechałem zobaczyć jak tam ludzie się bawią. Zaparkowałem prawie w centrum, bo okolice imprezy były zupełnie zakorkowane i razem z tłumem młodzieży w girlandach na szyjach i w szampańskich nastrojach, ruszyłem w kierunku muzyki. Zauważyłem, że za każdym razem przed samą imprezą stała spora grupa ludzi, którzy biletów na imprezę nie mieli ale mimo wszystko bawili się przy telebimie ustawionym w ich stronę. Główną scenę odwrócono w tym roku w kierunku morza, żeby jak najmniej zakłócać spokój okolicznych mieszkańców. Dj Kris powiedział, że w Kołobrzegu nie powinno nas być za bardzo słychać, jednak Szwecja usłyszy nas na pewno. Wszyscy przed wejściem byli dokładnie sprawdzani przez ochronę tak więc kolejka szła dość powoli ale to standard. Na szczęście osobne wejście dla prasy ułatwiło znacznie drogę do środka i już po chwili znalazłem się przed główną sceną… jak się okazało pierwszy i ostatni raz właśnie tam :D Mimo, że było jeszcze jasno to scena robiła niesamowite wrażenie. Gigantyczny telebim rozpostarto na całej szerokości parkingu koło Amfiteatru. Zewsząd świeciło, buchało ogniem i generalnie się działo. Zrobiłem mały spacerek po okolicy żeby zobaczyć co tam dobrego dają, pyknąłem kilka fotek i po jakiejś godzinie zwinąłem się stamtąd.

Na dzień drugi czyli apogeum tej hulany trafiłem o północy. Z tego powodu ominęły mnie latające motory i do tego trafiłem prosto na wysęp niejakiego Tiesto. Z tego co czytam na forach dot. Sunrise, Tiesto uważany jest albo za boga albo za przereklamowanego artystę. Chciałem się przekonać na własnej skórze co on tam gra ale cały parking przed główną sceną był tak zapchany, że nie dało się włożyć nawet zapałki. Organizatorzy nie zadbali o ciągi prasowe, które ułatwiłyby sprawę i umożliwiły walnięcie kilku zdjęć spod sceny. Tak więc odpuściłem sobie przepychanki i poszedłem na scenę Water w samym Amfiteatrze. No i co mogę powiedzieć. Pięknie. Dźwięk, światło, efekty i tłum bujających się ludzi. Poszwędałem się, porobiłem trochę zdjęć, poobserwowałem ludzi i po plus minus dwóch godzinach wróciłem do domu. Mimo, że to dobre 10km to nadal słyszałem muzykę. Na afterparty już nie poszedłem, a szkoda, bo z relacji ludzi wynika, że było świetnie. Upał, pełne słońce i tłumy na plaży tańczące przy dźwiękach techno. Mają swój festiwal! Bezsprzecznie. Mimo licznych głosów narzekających na tę imprezę – mam nadzieję, że nadal odbywać się będzie w tym mieście i będzie coraz większa z każdym rokiem. Prawda jest taka, że ci młodzi ludzie zostawiają u nas tyle kasy przez ten weekend co niejeden Niemiaszek w ciągu dwóch tygodni. Miło było zobaczyć to znów od środka.

Polecam obejrzeć galerię zdjęć z imprezy autorstwa Tomasza Kolasy.