Kołobrzeski Spleen

10 gru 2010

Idą święta


Tak, tak wszyscy zdrowi. Siadam do notki już dziesiąty raz i spełza to wszystko na niczym. Niby dzieje się wiele ale ubrać to wszystko w ciekawe słowa jakoś się nie udaje.

Dziuba rośnie. A i owszem. Czas płynie wedle jej dziennego rytmu, a jej kolejne kilogramy z prędkością światła odmierzają kolejne dni. Praca zamieniła się w cykl szkoleń. Popołudnia i wieczory to koszykówka i nauka języków. Weekendy to spacery i wizyty u teściów. Życie sielskie i bezproblemowe. Oby tak dalej :)

Z ciekawostek - załapałem się na komisję wyborczą zobaczyć jak wyglądają wybory od kuchni. Było dość zabawnie. Nie powiem. Szczególnie przy 30% frekwencji. Gratuluję, że macie w dupie demokrację. Tak trzymajcie. Pokazaliście jakie z was kozaki.

Dodatkowo miałem przyjemność robić za tłumacza anglojęzycznej grupy, która zawitała do nas z niewiadomych powodów. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym to zrobić. Jestem mało asertywny. Ale ostatnio, na przekór sobie, staram się robić wiele rzeczy, na które nie miałem wystarczająco dużo odwagi w przeszłości.

Piszę nadal recenzje sportowe, co sprawia mi coraz więcej przyjemności. Może dlatego tak zapuściłem bloga :) Ale obiecuję poprawę.

Brak komentarzy: