Kołobrzeski Spleen

13 sty 2009

Derby pomorza zachodniego

Zapomniałem wam powiedzieć i taki smaczek przeszedł koło nosa. Derby były. Kotwica grała z Koszalinem w niedzielę i transmisja była w ogólnopolskiej TVP3. Wątpię żeby ktoś oglądał, nie? I wygraliśmy te derby. I na drugim miejscu w ekstraklasie jesteśmy! To jest to co widzisz w filmach - kochasz swoją drużynę, która jest cieniaskiem, ale ty wierzysz, i wierzysz i pewnego dnia ona sięga szczytu. Taki Disney'owski klasyk familijny. Aha, i jeszcze w finale grają z drużyną, której trener jest złym facetem, co w szatni kontuzjuje najlepszego zawodnika dobrych, potem jest dogrywka i na sekundę przed końcem ci dobrzy rzucają za 3 i jest! Wygrana! I zły trener traci majątek, bo postawił na zakładach bukmacherskich, że wygra. A do tego policja się dowiaduje, że obstawił, a tak nie można i idzie do kicia. I film się kończy koło 18:00, bo dzieci muszą iść spać. Yyyyy ... za daleko poleciałem z tą dygresją.

Tak czy owak - transmisja w TV, zaczyna się relacja, drużyny się zbierają, a z naszej trybuny śpiewy "SASO FILIPOVSKI"! A kim jest Saso i czym sobie zasłużył na te śpiewy? "Po meczu w Koszalinie trener koszykarzy Turowa Zgorzelec Saso Filipovski uderzył kibica i złamał mu nos. Szkoleniowiec został bezterminowo zawieszony przez władze PLK". A to jeden z najlepszych trenerów ever. Ale jak ci koszaliński kibic wrzuca od najgorszych skur**synów przez cały mecz to idzie się zdenerwować, prawda? Potem przyśpiewki typu "Gramy u siebie, Kotwica gramy u siebie" i "Idźcie do domu, my nie powiemy nikomu" to jak miód na serce. Nikt nie zrozumie tego czemu maksyma każdego kołobrzeskiego fana sportu (od strzelania z łuku, przez curling, aż po piłkę nożną) brzmi - możemy przegrać z każdym, ale Koszalin trzeba pokonać. Święta wojna i już! No dobra to tyle o tym POPULARNYM sporcie.

A z faktów godnych odnotowania wybraliśmy się w sobotę na Bal Prezydenta Miasta. 600 osób. Takie większe wesele ze znakomitościami tego miasta plus kilku posłów i ministrów. Gdyby nie małe faux pas na wejściu w postaci 'nie-przywitania-się z witającym Prezydentem i Starostą' byłoby ok. No ale walące flesze aparatów troszkę nas ogłupiły. Nie przywykłem do tego typu imprez. To nie byle domówka była :) Prezydent tylko skwitował "Młody jest. Jeszcze się uczy". Touché.

1 komentarz:

Marika pisze...

"młody jest, jeszcze się uczy" :D:D:D