Kołobrzeski Spleen

15 lut 2008

Co to był za tydzień!

Nie no taki tydzień pracy to ja rozumiem! Poniedziałek jak to poniedziałek … ale jakoś zleciał. Później dwa dni szkolenia gdzie zostałem okrzyknięty świetnym tancerzem (sie wie!), bo w końcu tylko 4 panów i cały zastęp kobiet no to przecież musiałem te bidulki wziąć w obroty. Szkolenie też spoko, z technik negocjacyjnych i radzeniem sobie z ciężkim interesantem:) Wszystko w formie warsztatów, więc kupa śmiechu i nowych znajomości no i oczywiście umiejętności. Czwartek delegacja do Szczecina, więc przyrzeczona zabrana służbowym wycinaczem szos i pojechali na zakupki. Obiad u Tomali (sentymenty z czasów studenckich), kilka rundek po ukochanym mieście i o 16:00 powrót do Kołobrzegu. Walentynki we włoskiej knajpce przy Ravioli zapiekanych w sosie śmietanowo szpinakowym i dwudziestatrzecia dzień jak Kukuczka zleciał. No a dzisiaj ogarniam sprawy nagromadzone i już myślę o tym, że wikend jest tu! Tak więc drogie mordy – słońce jest, żyć się chce – na spacery ruszać, a nie tu bez celu po internecie łazić.

Brak komentarzy: