Kołobrzeski Spleen

12 lis 2007

Tymczasem w weekend...

Dobra. Zima zaskoczyła drogowców jak co roku. No, mnie zaskoczyła zdecydowanie. Zimówki leżą na strychu, warsztaty przeżywają klasyczny, przełomowo - jesienno – zimowy boom na zmienianie kół – jednym słowem biorę dziś lewarek i dłubię – nie ma wyjścia.

Tymczasem w czwartek, moja piękna wyciągnęła mnie na kompleks basenowo, saunowy – Bałtyk. Dużo zdrowia kosztowało ją wyciąganie mnie, bo zupełnie nie chciało mi się tego zatłoczonego, hałaśliwego miejsca. No ale co robić – w końcu zamontowali tam nową saunę na podczerwień – hit sezonu. Muszę przyznać, że ludzi było w sam raz, a my wskoczyliśmy do sauny, która najbardziej przypominała tę na podczerwień, bo jakieś lampki w niej migotały. Oczywiście okazało się, że sauna na podczerwień to nie była, a ta na poczerwień nie działa, bo im korki wywala za każdym razem jak chcą ją odpalić. Ole! Ale my się nie damy – we’ll be back!

W weekend za to ja wyciągnąłem swoją piękną do jedynej na Pomorzu obrotowej kawiarni z widokiem na morze, tak szumnie reklamowanej ostatnio w lokalnych mediach. Wybraliśmy się tam po zmroku więc od razu muszę powiedzieć, że w szybach widziałem swoje odbicie – morza nie oświetlono:) Po 10 minutach zaczęło mi się kręcić w głowie, mimo niezbyt zawrotnego tempa, a w MENU nie było dosłownie NIC. Jak zamówiłem tajemnicze ‘ciasto (kuchen)’ /wersja niemiecka w Kołobrzegu obowiązkowa wszędzie/ to pani oznajmiła ‘nie ma’. (od razu przypomniało mi się – ‘a co jest?’ –‘ja jestem’). Tak czy owak kawa, herbata, wino – tyle można tam dostać więc nie idźcie tam głodni. Ona – herbata zielona, ja – kawa latte. Bez szału generalnie więc nara.

No a niedziela to już mecz Kotwicy Kołobrzeg z Czarnymi Słupsk. I totalny pogrom! Pojechaliśmy czarnych bez litości. Piękny mecz. Byle takich więcej!

1 komentarz:

Marika pisze...

ojej, czyli żałoba w moim mieście :D