O podróży mojej żony do Sopotu...
Srebrny termos zabiorę teściowej
Ugotuję ci jajka na drogę
Ciepły sweter dam i morskiej soli
Do woli
Brnij moje dziewczę starym PeKaPem
Zabierz na wszelki wypadek łopatę
A kiedy tabor się z torów obsunie
Kop tunel
Nim się obejrzysz będziesz u celu
Wielu wyruszy, dotrze niewielu
Twardsze przetrwają, wyginą te słabsze
Jak zawsze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz