Do zamku w Tucznie na szkolenia jeździ się jednak tylko latem. Z jednej strony niby można dziękować organizatorowi, że zapakował nas do apartamentu małżeńskiego, ciut większego niż nasze mieszkanie, z wieżą strzelniczą na dokładkę. Z drugiej jednak strony jeśli nie ma się chęci grzania obiektu, to takie powierzchnie w nocy osiągają góra 10 stopni. Masakra. Swetry, śpiwory, na to kołdra i czułem się jak na wakacjach pod chmurką. Generalnie polecam omijać ten obiekt w okresie jesienno - zimowym. Wieczorem wszyscy zgromadzili się w sali kominkowej i grzali się od zewnątrz... i od wewnątrz.

I w powrotnej drodze chcieliśmy zahaczyć o Koszalin i zobaczyć co to ten film 2012. Ale miła pani w multikinie oznajmiła, że bez rezerwacji to lipa. Bo do końca dnia zajęte ma wszystkie seanse. Co najmniej jakby Tytanika grali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz