Ze cztery dni nie mogłem się zdecydować co za obrazek powinien widnieć na górze. Morze. Po czterech dniach wyszło, że morze. Odkrywcze. Po prostu nikt się tego nie spodziewał. Kołobrzeski Spleen z morskim motywem przewodnim... Dla równowagi są makalony. Białe. Czemu? Sztuka nie zna takich pytań :)
Pojawił się też ambitny dział 'w głośnikach'. Czyli, że raz na pół roku wrzucę tam jakiegoś linka do youtube z dobrym numerem. No może na początku będę się starał ale cudów bym się nie spodziewał. Na dzień dobry Moka only ... chociaż wiadomo, że chodzi o ficzuring MF Dooma.
Ale wracając na grunt życia realnego, chciałem opowiedzieć o fenomenie krajowej jedenastki. Artykułów o wypadkach na tej drodze w mijającym sezonie letnim nazbierałbym dobre kilkadziesiąt. I to licząc tylko byłe woj. koszalińskie. To co się tu dzieje o jakaś masakra. Droga jest klasykiem gatunku czyli po po jednym pasie w każdą stronę bez pobocza z wszechobecnymi wioskami, niestrzeżonymi przejazdami kolejowymi oraz wzniesieniami i zakrętami, na których, jak wiadomo, najlepiej się wyprzedza.
Fenomen polega jednak na końcowym odcinku jedenastki, bo umówmy się, że dla mnie kończy się ona w Kołobrzegu. Poznałem ją ostatnio nader dobrze, bo żeby dostać się do domu, przejeżdżam aż 5km tym przybytkiem. Ominę podziękowania dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Szczecinie za pomysł aby akurat w ten sezon zmodernizować mi dojazd do domu, bo kiedyś muszą. W komunie znaleźliby plusy mówiąc - stanie w korku motorem zacieśniania się związków międzyludzkich. Obywatelu - wyjdź z auta i zapal z kierowcą auta sąsiedniego. Tak czy owak w ciągu tych dwóch miesięcy stałem już 6 razy w korku z powodu wypadku na tym odcinku. I podpiąłbym to pod zasadę, że im bliżej celu tym cięższa noga. Ale jak wczoraj na delikatnym łuczku, gdzie jest ograniczenie do 50km/h i zostaje ostatnia prosta - jakieś 500m do miasta Kołobrzeg, zobaczyłem leżące na środku ulicy auto na dachu, na lokalnych blachach to wymiękłem. Serio - trochę wyobraźni.
Kilka notek prasowych z jedenastki: 1, 2, 3, 4, 5, 6.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz