I kocham moją kobietę, tak? I jest to bardzo inteligentna osoba, serio. Ale jest to również kobieta. Kobieta, która siłą rzeczy ulega pismom kobiecym, radom z poradników, czy reklamom telewizyjnym. Myli też lewą stronę z prawą - kobieta stuprocentowa się znaczy :D No i nieopacznie natknęła się na jakiś program, (znając szczęście na TVNstyle) gdzie PAN EKSPERT zachwalał dobroczynne działanie mroźnego powietrza. Na zasadzie 'Mrozy to nie samo zło, powietrze jest czystsze itp.'. Kobieca nadinterpretacja wywołała w mojej ukochanej potrzebę wykorzystania leczniczej natury mroźnego powietrza i wracając z pracy postanowiła dosłownie brać je garściami, a raczej głębokimi haustami. W efekcie kilka godzin później wylądowała z gorączką w łóżku i praktycznie utraciła mowę. Tak więc uwaga drogie panie - jeśli oglądałyście ten sam program - pan ekspert nie miał do końca racji. Mróz jest mróz. Nie jesteś morsem - unikaj.
I kupujcie zapalniczki... magazynujcie gaz. Zima w pełni, a Ruscy się nie pierdolą.
A na deser Donald Rumsfeld, co mnie zawsze miażdży ile razy bym nie oglądał:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz