Przykład ironii losu? Zwichnąć kostkę na pięć dni przed planowanym od pół roku wyjazdem na snowboard. Ale dobra jest. Życie. Zawsze zostaje obserwowanie jak inni szaleją po stokach.
A w związku z tym, że wczoraj piękny śnieg zasypał Kołobrzeg i zrobiło się zimnawo, postanowiłem wymyślić hymn zmarzlaków. No i podpasował mi pod melodię piosenki, która obecnie jest piosenką miłosną 90% zakochanych małolatów.
„Gdzie jest drewno?”
Jest już ciemno, ale wszystko jedno
Pytam siebie gdzie jest drewno?
Cienkie chrusta, coś co płonie, dobry opał
O Boże dajcie mi ognia!
Myślę sobie, jest ci zimno to smaż, to smaż
…
I Winiu wygrał z AZSem po dwóch dogrywkach. Się działo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz