Mamy w Kołobrzegu takie oldschoolowe kino PIAST. W przeciwieństwie do komercyjnego kina „Wybrzeże”, gdzie przez dwa tygodnie potrafią grać jeden film typu Transformers, Harry Potter czy Piraci z Karaibów, (polecam zapoznać się z aktualnym repertuarem gdzie króluje Katyń) kino Piast gra jeden seans w tygodniu ale jest to zwykle jakaś perełka.
W zeszłą środę wybraliśmy się na „Obsługiwałem angielskiego króla” w reżyserii: Jiri Menela na podstawie książki Bohumila Hrabala i muszę przyznać, że dawno tak dobrego filmu nie widziałem. No ale, w końcu czeski film:) No a dziś czas na kontynuację małomiasteczkowego odchamiania się czyli „Moje życie beze mnie” w reżyserii Iwana Wirypajewa:)
Za to sobota zapowiada się wyjątkowo sportowo. Dla szerszego grona kibiców punktem numer jeden będzie mecz Polska – Kazachstan, (jakieś typy?:) natomiast fanom lokalnej koszykówki nie muszę przypominać, że rusza liga! Jednym słowem na dobry początek Kotwica – Anwil w Kołobrzegu. KO – TWI – CA! (nie, nie jestem pseudokibicem:).
I siedzę trzeci dzień wpatrzony w te giełdowe słupki i na nic zdecydować się nie mogę. I uciekają mi kolejne okresy hossy :)
A poza tym dopada mnie jakieś choróbsko. Wierci mnie coś od migdałka aż po ucho. Czas umierać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz