Kołobrzeski Spleen

23 lip 2012

Nie mam auta

Kupowanie auta dla faceta może być porównywalne z dzieckiem wpuszczonym do fakbryki cukierków. Ta nutka ekscytacji gdy myślisz, że jedziesz już po tę nową zabawkę pobudza jak żaden napój energetyczny. Może taki, a może inny, a ten ma taki bajer, a ten ma mocniejszy silnik... cudowne uczucie!
Z drugiej strony mija już trzeci tydzień poszukiwań i sprawy wcale nie idą do przodu. Tysiące opinii w sieci na temat danych modeli czy silników szybko potrafią obrzydzić twój wybór. I wszystko zaczyna się od nowa. Ale powiedzmy, że wiem już co chcę i tu pojawia się drugi problem. Przy takim nasyceniu rynku autami używanymi - tak na prawdę nie ma z czego wybierać. Okazuje się, że większość samochodów wygląda ładnie tylko na zdjęciach. Szybka przejażdżka studzi cały zapał. Jeden złom gorszy od drugiego...

No ale, miałem opisać historię pewnej podróży po TO auto. Auto stało pod Opolem więc co można było sprawdzić na odległość i wypytać to zrobiliśmy. Pozostało ruszyć w trasę. Wybraliśmy sypialny PKP żeby nie tłuc się na dwa auta i męczyć się za kółkiem. I tu PKP mnie zadziwiło. 2 łóżka, kompletnie zamykany przedział z pełnymi drzwiami, rogaliki z czekoladą, zgrzewka wody, umywalka, szafka - pełen wypas - i 12 godzin drogi wydawało się nie takim wyzwaniem. Wyzwaniem natomiast okazał się powrót do domu w środku nocy po tym jak szanowny Pan sprzedawca około północy zadzwonił i poinformował że auto sprzedane i nie ma po co jechać. W środku nocy wysiedliśmy gdzieś za Szczecinem i byliśmy w ciemnej dupie. Bez auta, bez noclegu, bez możliwości powrotu do domu. Dobrze, że pod telefonem czuwają jeszcze przyjaciele...

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że auto nadal wisi na Allegro. Na wszelki wypadek żona zadzwoniła z innego numeru spytać się czy ogłoszenie aktualne. Okazało się, że jak najbardziej autko czeka... I o co kurwa chodzi? Tak czy owak na podróż do Opola odeszła mi ochota...

I powoli mam dość tych przygód z autem i jakoś zaczynam lubić komunikację miejską ;)

Brak komentarzy: