Kołobrzeski Spleen

5 sty 2009

Noworoczne postanowienia cd.

Nie tak łatwo z tymi noworocznymi postanowieniami. Pierwszy mecz w nowym roku i jeden z trudniejszych przeciwników. Do tego szeroka ława, bo wszyscy spragnieni gry, czyli 11 śmiałków. Zagrało tylko 6. No nie dali mi wejść. I jeszcze mecz w plecy. Pierwsza porażka Wielkiego Lidera. Ale nic to. Rok 2009 dopiero się rozpoczął. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

No i pierwszy dzień w robocie po mega labie. Postanowienie - wstanę o 5:30 - jakieś pompeczki, jakieś brzuszki, hantelki w pogotowiu. Realia - kimal o 2:00, pobudka 6:55, śniadanie w biegu, wypad do auta, a tam -11 stopni i po głębszych kombinacjach z nieotwieralnymi drzwiami skok ninja via bagażnik, fikołek na tylnim siedzeniu, szpagat na zagłówku pasażera, zapłon i ogień. Potem 10 minut stania pod robotą na zasadzie 'zara wysiadam tylko nawiew jeszcze popracuje i na bank drzwi się otworzą'. Ale pierwsze śliwki robaczywki jak mawiali marni raperzy - jutro 5:30 razem z pierwszym pianiem mrożonych kogutów pompeczki, tak?

A z nowym rokiem dostałem do przemielenia 5GB [ehem!] .. płyt ;) Lounge, acid jazz i funk. Póki co 3 godziny przesiewania i wiem na pewno, że Bonobo wysuwa się na faworyta muzyki, która będzie lecieć w mojej restauracji... o ile kiedyś postanowię mieć taką i strzelę do tego 6 w lotka. I 21 lutego grają w Katowicach. Poczęstuję was tymi smaczkami jak tylko znajdę jakiegoś playera co da się wkleić na bloga i grać bezpośrednio. To siema.

2 komentarze:

Marika pisze...

no Ty się nawet nie przyznawaj, że Bonobo nie znałeś wcześniej!!!


będę przychodzić do tej restauracji często coś czuję... :)

cienX pisze...

No :) Przyznaje sie bez bicia. Jakos ostatnio na bakier jestem z muzyka. Nie ma mi kto podrzucac tytulow.