Kołobrzeski Spleen

14 mar 2008

Nikony

No i piknie. Miałem swojego czasu aparat Fuji Finepix ileśtam… zresztą mam go nadal w szufladzie tylko już za bardzo nie chce się ze mną komunikować. Coś mu akumulator na długo nie starcza mimo, iż kupiłem swojego czasu nowy. No ale nic to. Aparat służył długie lata i został zakupiony w czasach, gdzie o cyfrówkach nie było jeszcze tak głośno. Nie raz za przeproszeniem jebnął o solidny beton czy przeżył inne wodno – powietrzne szoki. Generalnie – czołg. Ostatnio zakupiłem jego zmiennika … jakiegoś Nikona. Nikon spisywał się całkiem słusznie, tylko jakość zdjęć nie do końca przemawiała do mnie. Kilka tygodni temu postanowił wykonać fikołka z wysokości około metra wprost na żużlową nawierzchnię i odmówił wykonywania wszelkich komend. Wczoraj odezwał się pan z serwisu Nikona, któremu przysłałem felernego skurczybyka, że koszt naprawy to 550zł. Noooo, normalnie polecam. No nic. Muszę więc kupić jakiś inny, nowy model i tym razem będę kierował się wytrzymałością na życiowe upadki. Szajs i tyle. Może ktoś ma jakiegoś typa, bo wybrać coś z oferty tych wszystkich firm nie tak łatwo. Za dużo tego.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

witam, polecam Olympus Mju 1030 SW

Anonimowy pisze...

a ja polecam FUJI Finepix S6500fd. wlasnie zakupilem i fajna zabawa. kawal aparatu to jest:)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.