Kołobrzeski Spleen

3 sty 2008

2007 / 2008

Nie piszę, bo nadal dojść do siebie nie mogę. Combo świąteczno – ślubowo – sylwestrowe może człowieka pozbawić życia, ale ja nadal dycham choć słabo, słabo.

No i co tu dużo gadać. Święta minęły pod znakiem góry jedzenia i małej choinki co by kot jej nie rozniósł. Zaraz potem ślub w rodzinie więc dobre bansy, kupa jedzenia, świetna organizacja (jestem w szoku a na niejednym weselisku już byłem) i powiedzieli sobie TAK więc chyba udany? No a na dobre zakończenie roku Sylwester w Dargomyślu, czyli … tam pod lasem gdzieś w okolicy … Kostrzyna :P Impreza w stylu Don Pedro Juan kontra John Deere, czyli mexykańsko – kowbojsko. No i lała się tequila i whisky do tego nachosy, burittosy, sałatki z czerwoną fasolą, pikantne ziemniaczki, baaaaaaansy no i stara dobra ekipa - bezcenne:). Powiedzmy, że dziś doszedłem już nieco do siebie. Zdjęcia z Sylwestra obiecuję nadrobić i umieścić, bo coś zebrać się nie mogę.

A wczoraj odebrałem swoją przesyłkę z Hameryki i mam swoją testową pakę z butami. No i zadowolony jak dziecko wczoraj.




Ale do roboty po 2 tygodniach wolnego wraca się baaaaaardzo źle.

Brak komentarzy: