Kołobrzeski Spleen

5 gru 2007

Aspirin! Medicin!

I dopadło mnie jak Titanica góra lodowa (ilu z was oglądało to po raz 100 na Polsacie teraz). Tak czy owak choróbsko. Zagnieździło mi się w gardle i toczę z nim regularną walkę na Tantum Verde i inne cholerstwa. Cieszyłem się na początku, że 3 dni od roboty odpoczne ale co to za odpoczynek jak się żyć nie chce, na kosza się nie pójdzie, uchlać też się nie przystoi - porażka. Odpalę jakąś grę z czasów liceum i będę siedział po nocach ... jak w liceum:P

A dopadło mnie, bo zioma przeprowadzaliśmy. I wiesz, tak po 4 kursach góra - dół po schodach na V piętro z lodówkami, pralkami, kartonikami to kurteczka na bok i śmigamy w samej bluzce. A na dworze pizgawa. No i masz. Ale zioma wyprowadzić trzeba było. I ma ślub 29ego. I będę na tym ślubie. A wesele to dobra rzecz. Jedna z tych imprez, na których nikt nie liczy, który kieliszek poszedł w górę:) Och pijacka braci! Ale nie o tym...

Pisałem kilka postów niżej, że 'Kupujcie już bilety na finał Euro Polska - Niemcy'. Zamiast finału mamy taką inaugurację tak? No ale słusznie mówił ziom, że jak nie teraz to kiedy. Bring it on! Komm hier Podolski, wir haben uberaszung fur dich! (nie biorę odpowiedzialności za to zdanie - niemiecki nie był nigdy moim przyjacielem). Tak czy owak niemiecka klątwa trwa.

A mówiąc o klątwie - byliśmy w kinie na 1408 na podstawie książki Stephena Kinga. Straszny taki, wiesz. Fanem takich straszaków nie jestem ale ten był nawet dobry.

I jeszcze wam powiem, że Solorz leci sobie ze mną delikatnie w chuja i chce mój Elektrim za 6,25 za akcję. No chyba kpisz panie Franek.

Brak komentarzy: